Posty

Powrót w warszawskie strony

Obraz
„Gdy październik ciepło trzyma zwykle mroźna bywa zima” Mieliśmy szczęście, ze trzymał to ciepło, gdyż po raz kolejny zawitaliśmy w Warszawie na zawodach z Orientacji Precyzyjnej. Tym razem był to Puchar Łosia. Konkurencja PreO odbyła się w parku „Górka Kazurka natomiast PreO Sprint w Forcie V Włochy. W sobotni poranek powitała nas piękna pogoda więc w miłej atmosferze i z pozytywnym nastawieniem wyruszyliśmy z hotelu w Falentach najpierw na Warszawski Ursynów. Przywitał nas park pełen górek i tras przeznaczonych do ekstremalnej jazdy na rowerze wśród których porozstawiane były lampiony. 100 minut ciężkiego myślenia na trasie plus dwie stacje TempO zleciało szybko i mogliśmy się udać w inną część Warszawy, by zmierzyć się na trasie PreO Sprint, gdzie czas i trasa były zdecydowanie krótsze. Fort krył na swoim terenie wiele lampionów, które trzeba było błyskawicznie lokalizować. Dużo krzaków, ukrytych lampionów i podzielona mapa tworzyły nam nie lada problem, by sprintem ogarnąć trasę....

Warszawa da się lubić (czasem)

Obraz
Jesień nadchodzi wielkimi krokami, a my dalej buszujemy w lasach. W sobotę 30 września odwiedziliśmy ponownie Białobrzegi pod Warszawą, gdzie odbyły się Mistrzostwa Mazowsza w Orientacji Precyzyjnej Puchar Prezesa BKS Wataha. Chcąc być wypoczętym na zawody wyruszyliśmy dzień wcześniej, by przenocować w Popowie, a rano z pełnym bakiem energii stanąć w szranki rywalizacji. Pogoda w sobotę rano niestety nie była dla nas łaskawa ukazując swoje deszczowe oblicze. Na szczęście później odpuściła, byśmy mogli spokojnie przemierzać leśne ścieżki. A było gdzie wędrować i nad czym myśleć, bo trasa mierzyła 1,6 km i 28 punktów kontrolnych. Lampiony porozstawiane w różnych zakamarkach świeciły pomarańczowym blaskiem wśród leśnej zieleni. Była rywalizacja, była zabawa, ale przede wszystkim byli cudowni ludzie, z którymi czas wesoło mijał. Szybko zleciała nam ta wyprawa i późnym wieczorem każdy spokojnie przyłożył głowę do poduszki, by zapaść w zasłużony sen.

Ciepłe węgierskie wspomnienia

Obraz
Zaś dawno tu nie zaglądałam, a już prawie koniec wakacji. Mnóstwo rzeczy się działo. Były urlopy, były ciekawe weekendy, jest co wspominać. Już minął tydzień od mojego ostatniego wyjazdu, a jakby to było wczoraj.Tydzień temu wraz z innymi zawodnikami z Polski wyjechałam, aby wziąć udział w zawodach z orientacji precyzyjnej organizowanych niedaleko Veszprém w Öskü. Ponieważ była to dłuższa odległość przygodę rozpoczęliśmy już w piątek i wieczorem zameldowaliśmy się w www.holloesbarany.com (reklama się przyda bo gospodyni okazała się bardzo gościnną i cudowną osobą). Miła gospodyni chcąc nas dobrze ugościć na dzień dobry przywitała się z nami swojską palinką i od razu wszystkim zrobiło się ciepło na sercu i lekko w duszy. Bardzo klimatyczne i urocze miejsce, gdzie szybko się rozgościliśmy i poczuli jak u siebie. Sobota od rana powitała nas słońcem i bezchmurnym niebem. Gdy zajechaliśmy na miejsce zawodów ukazał się nam pagórkowaty teren z niewielką ilością drzew, które wkrótce były obl...

Rehabilitacja ważna rzecz :)

Obraz
Ci którzy mnie znają lub zajrzeli na moje wpisy wiedzą, że od dziecka zmagam się z SMA. Przy tej chorobie ważną rzeczą jest rehabilitacja. Niestety koszty tej specjalistycznej są ogromne dlatego po raz drugi założyłam zbiórkę na ten cel. Chcę uzbierać na rehabilitację stacjonarną oraz turnus rehabilitacyjny na przyszły rok jeśli uda mi się znaleźć opiekunkę. Ja raczej się nie poddaję. Podaję link do zbiórki: www.siepomaga.pl/marzena-borucka Na dokładkę trochę zdjęć i filmików pokazujących różne rodzaje mojej aktywności:

Pierwszy większy sukces

Obraz
Wiecie jak to jest, kiedy coś ćwiczycie i ciągle nie wychodzi? Czy zaprzątacie sobie głowę co zrobić, aby wasze wysiłki w końcu zaowocowały? A gdy już się uda coś osiągnąć to jesteście usatysfakcjonowani? Zacznę może jednak po kolei. Już wcześniej wspominałam, że trenuję Orientację Precyzyjną. Swoją przygodę z mapą rozpoczęłam w 2018 roku. Do dziś pamiętam jak po kilku treningach pojechaliśmy na pierwsze zawody do Krzeszowic. Kompletnie nie rozumiałam co mam robić. Mój wynik był tak słaby, że nie udało mi się załapać na wyjazd na Słowację. Byłam bardzo zawiedziona.  Krzeszowice 2018 W ostatnią sobotę uczestniczyłam w Mistrzostwach Polski w Orientacji Precyzyjnej. Tak oto wspominam ten wyjazd: " W sobotę 6 maja z samego rana, kiedy większość wypoczywa po tygodniu pracy razem z Agatą, Zbyszkiem i opiekunami wyruszyliśmy do Modlina. Tam w Twierdzy została zaplanowana wielka bitwa, a mianowicie Mistrzostwa Polski w Orientacji Precyzyjnej. Sprzęt ciężki był zbyt stary, aby go użyć, dla...

Niby wiosna a dalej zimno

Obraz
Mamy koniec marca. Powinno być coraz cieplej, a tu jednak zonk. Niestety zima i osoba niepełnosprawna nie idą razem w parze. Każde centymetry śniegu lub niskie temperatury są utrapieniem dla osób na wózkach w tym także dla mnie. Od 2007 roku dojeżdżam codziennie do pracy komunikacją miejską. Na przekór losowi pracę zaczęłam późną jesienią, gdy pogoda na dworze pozostawiała już wiele do życzenia. Niestety podobnie było z autobusami. Większość wysokie schody bez żadnych szans by do nich wsiąść. Podróże do pracy oraz z powrotem trwały i trwały. Nieraz miałam chwile zwątpienia i chciałam się poddać jednak kto jak nie ja to przetrwa. Walczyłam i walczę dalej. Wojuję z zimnem. Toczę boje ze śniegiem gdy napada. Idę przed siebie w zimowej czapie, ciepłej kurtce i z uśmiechem na twarzy.

Trochę o mnie

Obraz
  Może trochę o sobie W opisie jest o mnie niewiele więc może nadszedł czas, aby dodać trochę informacji. Na świat przyszłam w czerwcu 1978 roku. Pan Bóg miał poczucie humoru i dał mi w prezencie SMA (Rdzeniowy Zanik Mięśni). Jest to choroba genetyczna, która postępuje i nie da się jej wyleczyć. Na dzień dzisiejszy są na szczęście terapie, które przy stałej rehabilitacji spowalniają jej rozwój. Na ten temat może tyle wystarczy. Urodziłam się w czasach kiedy osoby z niepełnosprawnościami nie miały takich możliwości funkcjonowania oraz integracji społecznej jak teraz. Skoro już dostałam taki prezent to nie było innego wyjścia jak z nim żyć. Tak naprawdę normalne życie zaczęłam poznawać w wieku piętnastu lat, gdyż rozpoczęłam naukę w LO wraz z pełnosprawnymi rówieśnikami. Trochę trwała ta moja edukacja i po długiej przerwie jeszcze się ciągnie. Nie myślcie broń boże, że nadal męczę szkołę średnią.  Po ukończeniu liceum nie miałam zbytnio pomysłu na życie. Na studia, które chciała...