Trochę o mnie
Może trochę o sobie
W opisie jest o mnie niewiele więc może nadszedł czas, aby dodać trochę informacji. Na świat przyszłam w czerwcu 1978 roku. Pan Bóg miał poczucie humoru i dał mi w prezencie SMA (Rdzeniowy Zanik Mięśni). Jest to choroba genetyczna, która postępuje i nie da się jej wyleczyć. Na dzień dzisiejszy są na szczęście terapie, które przy stałej rehabilitacji spowalniają jej rozwój. Na ten temat może tyle wystarczy. Urodziłam się w czasach kiedy osoby z niepełnosprawnościami nie miały takich możliwości funkcjonowania oraz integracji społecznej jak teraz. Skoro już dostałam taki prezent to nie było innego wyjścia jak z nim żyć. Tak naprawdę normalne życie zaczęłam poznawać w wieku piętnastu lat, gdyż rozpoczęłam naukę w LO wraz z pełnosprawnymi rówieśnikami. Trochę trwała ta moja edukacja i po długiej przerwie jeszcze się ciągnie. Nie myślcie broń boże, że nadal męczę szkołę średnią. Po
ukończeniu liceum nie miałam zbytnio pomysłu na życie. Na studia, które chciałam
iść było daleko, a nawet nie było czym dojeżdżać, gdyż autobus niskopodłogowy
to był wtedy luksus. Ktoś ze znajomych zaproponował mi szkołę policealną o
kierunku informatycznym. Dobry kierunek, wymarzona praca dla osoby
niepełnosprawnej. Okazało się, że jednak nie dla mnie bo chciałam uciekać
stamtąd już po dwóch tygodniach. Zostałam i skończyłam, bo mama bardzo
prosiła Po 3 latach od ukończenia liceum w końcu rozpoczęłam naukę na
uczelni wyższej. Były to studia pedagogiczne na Katolickim Uniwersytecie
Lubelskim, które ukończyłam bez większych problemów. Były kolejne szkoły, o których napiszę innym razem. Gdy skończyłam studia już był czas kiedy
coraz większą uwagę zwracano na problemy osób z wszelkiego rodzaju
niepełnosprawnościami. Ważnym aspektem stała się integracja osób niepełnosprawnych
oraz aktywizacja zawodowa tejże grupy ludzi. Dzięki temu 2 lata po ukończeniu
studiów rozpoczęłam pracę w Powiatowym Urzędzie Pracy, gdzie jestem do dzisiaj.
Jest to bardzo ważny element mojego życia. Przyznaję początki były trudne. Duże
bariery komunikacyjne, wysokie krawężniki. Nie da się zapomnieć godzin
wystanych na przystankach. Pomimo, że mam do pracy tylko 11 km to dojazd
zajmował mi 2 godziny z czego prawie 1,5 spędzałam na przystankach czekając na
kolejne autobusy do których byłam w stanie wsiąść. Jednak dało się. Zawsze byłam osobą
otwartą na kontakt z innymi ludźmi i dzięki temu oraz codziennym wyjazdom poza
mury miejsca zamieszkania nawiązałam dużo znajomości, stałam się jeszcze bardziej pewna
siebie oraz nabrałam apetytu na życie. Pomimo tego, że jestem osobą, która potrzebuje
dużej pomocy innych ludzi zwiedziłam wiele ciekawych miejsc zarówno w Polsce
jak i zagranicą, dotarłam na szczyty górskie takie jak Śnieżka i Orlica, a
zamiast koni z wozem wystarczyli dobrzy przyjaciele, aby dotrzeć nad Morskie
Oko spacerem. Dzięki ludziom, którzy mnie otaczają możliwe były również moje
wyjazdy zagraniczne. Między innymi odwiedziłam Budapeszt i Pragę. W 2015 roku na stronach internetowych zetknęłam się z Fundacją Kasisi i niewiele
myśląc zaadoptowałam na odległość wtedy 2,5 letnią Angelę. Pomimo, że nigdy
żeśmy się nie widziały zajmuje w moim sercu szczególne miejsce. Marzę, aby ją kiedyś odwiedzić. Stwierdziłam, że jeśli Pan
Bóg będzie chciał to zawitam na afrykańskiej ziemi, jeśli nie no to widocznie
tak ma być. Mając naturę społecznika w tym samym roku wymyśliłam sobie, że zostanę wolontariuszem w Szlachetnej Paczce. Ten temat zostawię na oddzielny post. W poprzednim poście (trochę od niego minęło) pisałam, że trenuję Orientację Precyzyjną. Mam taką możliwość dzięki Stowarzyszeniu działającemu na
rzecz rozwoju osób niepełnosprawnych „Tur Borówka”. Dzięki działaniom osób ze stowarzyszenia oraz naszej trenerce mogłam brać udział w zawodach na terenie Polski oraz poza jej granicami. Byłam m.in na Łotwie, Litwie, Słowacji oraz w Portugalii. Bliska mojemu sercu jest Fundacja „Agape” z Krakowa
działająca na rzecz osób niepełnosprawnych, z którą jestem związana od 2009
roku. Dzięki fundacji ja i wiele innych osób mamy możliwość wyjazdu na dwutygodniowy obóz wakacyjny. To jest moje życie w ogromnym skrócie. Może uda mi się je stopniowo odsłaniać. Cały czas moje życie przynosi jakieś niespodzianki
zaczynając od tych najcudowniejszych czyli wspaniałych przyjaciół dzięki którym
życie ma sens, po wszystkie wydarzenia dnia codziennego, dzięki którym wiem, że żyję.
Komentarze
Prześlij komentarz